Jest taki jeden rodzaj strachu, który w odróżnieniu od innych nie zabija duszy.
To jest strach o drugą osobę.
O to czy się nie zaziębi, nie zabłądzi, nie będzie głodna, zła albo zmęczona. O to, czy jest bezpieczna.
W zasadzie to ten strach i jego nasilenie pozwala nam najszybciej i najdokładniej poznać, jak bardzo ktoś jest dla nas ważny.
Ten ciągły niemal niepokój o kogoś bliskiego, kto znajduje się akurat poza zasięgiem naszego wzroku, to troska, która pojawia się nagle i niespodziewanie, by nie opuścić nas już nigdy.
Kto ma dzieci – doskonale wie, o czym mowa.
Troszczyć się o kogoś, to uczucie niemal tak samo przyjemne, jak czuć czyjąś bezinteresowną troskę nad sobą.
Ale w trosce czai się też często pułapka.
Cienka, niewyraźna linia dzieli ją z pokusą pełnej kontroli drugiej osoby, a otaczanie kogoś opieką bardzo szybko może stać się zwykłym sprawowaniem nadzoru.
Kto ma rodziców – doskonale wie, o czym mowa.
Zaczyna się zwykle od niewinnych pytań na temat dziennego menu, a kończy wielokrotnymi „nalotami”, których celem jest analiza zawartości lodówki. Zaczyna się od telefonu późnym wieczorem czy wszystko w porządku, a kończy przesłuchaniem, gdzie, kiedy, z kim i po co.
Ale nie tylko rodzice mają tendencje do przesadzania.
Dla Ciebie
mógłbym zrobić wszystko,
co zechcesz, powiedz tylko.
Naprawdę na dużo mnie stać.
-śpiewał kiedyś Myslovitz, który zawsze wie, co chce powiedzieć i którego teksty są jednymi z najlepszych. Nikt słuchając ich nie ma wątpliwości, że mowa o trosce w stosunku do ukochanej osoby. Ale jednocześnie każdy, kto posłucha dłużej, dowie się także, że między troską, a kontrolą linia niewyraźna. Bo zaraz potem słowa:
Najchętniej
zamknąłbym Cię w klatce,
bo kocham na Ciebie patrzeć.
Naprawdę na dużo mnie stać.
Jest ktoś, komu się to nigdy nie zdarzyło?
Chcieć zatrzymać kogoś, zdecydować za niego albo zmusić do określonego wyboru. Prośbą, groźbą, łzami albo emocjonalnym szantażem. Dla jego dobra.
No właśnie.
Czy to jeszcze troska czy już próba kontroli?
Poczucie pełnej kontroli jest kuszące, bo choć na chwilę zabija niepokój.
Nie darmo najpiękniejsze momenty rodzicielstwa to te, gdy dzieci spokojnie śpią. Pełna kontrola i spokój.
Ale w stosunku do osób, które są dorosłe i niezależne, rzadko taka postawa przynosi pozytywne efekty. Może spowodować, że nagle osoba, o którą się w swoim przekonaniu troszczymy, przestanie patrzeć w naszym kierunku, a zacznie patrzeć ku czubkom drzew.
W poszukiwaniu powietrza.