- Jesteś? – zdziwił się Pies wchodząc do kuchni.
- Oczywiście.
- O tej porze w domu? – pokiwał głową z niedowierzaniem.
- A co ty myślisz, że ja żyję tylko po to, żeby zarabiać na twoją karmę?
Spojrzał tęskno w stronę miski. Była pusta już od dwóch godzin.
- A po co innego? – spytał poważnie.
- Słucham? – obruszyłam się.
- No po co innego żyjesz? Gdyby skreślić zapewnianie karmy dla mnie i reszty stada?
- A co to za pytania? – wrzasnęłam – Co ja ci teraz o dziewiątej rano mam uzasadniać sens mojej egzystencji wykraczający poza zaspakajanie bieżących potrzeb stada?
- A… czyli też nie wiesz… – westchnął – To zastanów się w międzyczasie. Tylko bez nerwów i rwania włosów z głowy jak ostatnio, bo potem znowu będzie, że o psa cały dom w sierści.